wtorek, 17 kwietnia 2012

trzeci.

-Musisz wrócić do USA, rozumiem że masz problemy, ale tak dłużej być nie może! - słyszałem jak Paul z każdą sekundą podnosi swój ton głosu
-Nie dam rady... na razie muszę zostać w Bradford, i nic na to nie poradzę - powiedziałem spokojnie czekając na jego reakcję.
Spojrzałem na Ellę, która stała naprzeciwko mnie bacznie mi się przyglądając.
-Słuchaj Zayn! Życie prywatne a kariera to dwie różne rzeczy, dlatego pakuj się i wsiadaj w samolot... albo porozmawiamy zupełnie inaczej! - zakończył rozmowę
Pokręciłem głową czując ogromną pustkę, po czym skierowałem się na dół i usiadłem na krześle nerwowo stukając palcami o blat.
-To wszystko przeze mnie - powiedziała brunetka siadając na kanapie - wracaj do Ameryki Zayn, jesteś tam potrzebny. Ja sobie poradzę.
Podszedłem do niej bliżej i złapałem jej wychudzone dłonie. Dziewczyna gwałtownie odskoczyła i stanęła na drugim końcu pomieszczenia.
-Przepraszam - szepnęła spuszczając głowę. Widziałem że nie może sobie tego wszystkiego ułożyć, że nie pamięta ani mnie ani nic co było ze mną związane. Oparła się o ścianę i zjechała po niej na podłogę. Zaczęła płakać. Nie umiałem nic zrobić, nie wiedziałem jak postąpić aby mi zaufała, aby znowu mnie pokochała. Dziecko które nosiła... czułem, że bardzo tego żałuje, że to wszystko działo się wbrew jej woli.
-Kto Cię skrzywdził? - spytałem opierając się o stół
Nie odpowiedziała. Ukryła twarz w dłoniach. Poczułem pojedynczą łzę spływającą po mojej przemęczonej twarzy.
-Fuck! - krzyknąłem uderzając pięścią o stół. Zrozumiałem w jak krótkim czasie, można stracić dosłownie wszystko na czym mi zależy.
-Zayn proszę... - powiedziała cichym tonem
-Dlaczego ty się tak zachowujesz? Co ja ci zrobiłem? Czemu udajesz, ze mnie nie znasz, ze nic nas nie łączy?! Odpowiedz do cholery! - krzyknąłem rzucając wszystkim co wpadło mi w ręcę.
Dziewczyna przestraszonym wzrokiem szukała jakiegokolwiek ratunku. Patrzyła na mnie błagając, abym przestał, ale ja nie umiałem.
-Przepraszam - szepnąłem podchodząc do niej i przytulając ją do siebie - nie chciałem...
Brunetka złapała mnie za umięśnione ramię, głowę wtuliła w mój tors a ja oplotłem ją dłońmi tak aby chociaż przez chwilę czuła się bezpieczna. Przypomniałem sobie dni kiedy wszystko było takie normalne, kiedy byliśmy w sobie zakochani, a ja nie widziałem po za nią świata.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym sobie to wszystko przypomnieć - łkała sprawiając, że nie rozumiałem co mówi - chciałabym żeby wszystkie wspomnienia wróciły.
-Nie mogę tu dłużej zostać - wyrwała się z moich objęć - wezmę swoje rzeczy, i już mnie nie ma.
-Przestań Ella! - stanąłem przed nią blokując jej przejście - nigdzie nie pójdziesz. Kiedyś obiecałem, że zawsze przy Tobie będę, ze nigdy Cię nie zostawię... i chcę dotrzymać tej obietnicy. Polecisz ze mną do USA. rozumiesz?
Brunetka stała wryta w podłogę, z zagubionym wzrokiem. Odwróciła się w drugą stronę i podchodząc do okna dotknęła zimnej i mokrej od deszczu szyby.
Czułem jak do oczu napływają mi łzy, jak nie potrafię patrzeć na jej bezradność, zagubienie i smutek w oczach który z każdym dniem coraz bardziej rozrywał moje serce.
-Nie potrafię Cię kochać tak jak Ty kochasz mnie - powiedziała wbijając wzrok w krople deszczu spływające po szybie. Spuściłem głowę słysząc przyśpieszone bicie jej serca. W głowie słyszałem tylko jedno pytanie 'Czemu wszystko musiało się zmienić?' . Pytanie na które nie potrafiłem znaleźć sensownej odpowiedzi.
Staliśmy przepełnieni milczeniem, dokładnie tak samo jak wtedy gdy powiedziała mi że odchodzi. Że nie chce mieć ze mną nic wspólnego, ale ona nic nie pamiętała. Nie wiedziała, jak źle ją potraktowałem, jak bardzo ją zraniłem chociaż wcale tego nie chciałem.
Ella złapała się za brzuch, po czym odwróciłam głowę w moją stronę i spojrzała zapłakanym wzrokiem prosto w moje oczy.
-Nie chciałam tego rozumiesz? Kiedy się o tym dowiedziałam... nie potrafiłam sobie wybaczyć. Nie mogłam zrozumieć czemu to wszystko stało się akurat mnie. Co ja takiego złego zrobiłam? - odwróciła wzrok w przeciwną stronę - kiedy poznałam Jake, wydawał się jakiś inny. Myślałam, ze jest godny zaufania, ze mogę powiedzieć mu o wszystkim... że jest moim przyjacielem, ale on okazał się zupełnie inny niż przypuszczałam. Moja mama wyjechała zostawiając mnie z nim samą, ufałam jej że się mną zaopiekuje, że zastąpi mi ojca... ale on mnie wykorzystał. Zaciągnął do ciemnego pokoju, zawiązał oczy, związał ręce i położył na czymś twardym. Czułam że stanie się coś złego, ale z tego wszystkiego nie potrafiłam krzyczeć. Było tam ich więcej. Około pięciu. Śmiali się, krzyczeli, bili mnie... dopiero po chwili... - urwała chowając głowę w dłoniach.
Stałem przerażony tym co do mnie mówiła. Próbowałem tłumaczyć sobie, że to nie możliwe, że to wszystko kłamstwa, ale z każdym jej słowem, z każdą kroplą łzy wierzyłem że to działo się naprawdę.
-Chciałam wierzyć, ze to był tylko zły sen... że nic złego się nie stało. Nie miałam nikogo z kim mogłabym porozmawiać, komu mogłabym się wypłakać. Nikomu nie mogłam zaufać, nikomu nie potrafiłam uwierzyć. Byłam sama, bez żadnej bratniej duszy.
-To wszystko przeze mnie - szepnąłem ściskając mocniej pięści - gdybym Cię nie zostawił, nic takiego by się nie stało. To moja wina.
-Nie obwiniaj się Zayn - podeszła do mnie bliżej - nie jesteś winny, uwierz mi.
I choć wmawiała mi, że w niczym nie zawiniłem to czułem do siebie wewnętrzny wstręt. Wiedziałem, ze to moja wina. Że to przeze mnie Ella tak bardzo cierpiała, i będzie musiała poradzić sobie z nową sytuacją.
-Jutro lecisz ze mną do USA Ella. Już nigdy więcej Cię nie zostawię. Obiecuję - szepnąłem podchodząc w jej stronę.
-Nie mogę Zayn - powiedziała niepewnie - nie znam Cię... między nami nie ma...
-Nie zostawię Cię tu rozumiesz?! - podniosłem ton swojego i tak zdenerwowanego głosu
Popatrzyłem na jej przestraszony wzrok i poczułem że muszę zrobić coś aby na nowo mnie pokochała. Abym mógł ja tak po prostu przytulić, pocałować, dotknąć.
-Nic Ci się nie stanie, przysięgam! - skierowałem się na górę do swojego pokoju.


Po kilku godzinach lotu wylądowaliśmy na lotnisku w Nowym Jorku gdzie aktualnie znajdowała się reszta zespołu. Przez całą podróż, Ella ani razu się do mnie nie odezwała, i wpatrzona w szybę samolotu co chwila ocierała pojedynczą kropelkę łzy spływającą po jej bladej i zmęczonej twarzy.O
Odebrałem bagaże, i idąc tuz obok brunetki ujrzałem nagle w tłumie Harrego i Nialla którzy z szerokimi uśmiechami na ustach machali w naszą stronę. Dziewczyna gwałtownie zatrzymała się i popatrzyła na mnie zapłakanymi oczami.
-Zayn! - Horan rzucił się mi na szyję i mocno poklepał po plecach.
-Ella?! - spytał zdziwiony. Złapał ja w talii i mocno przytulił wprawiając brunetkę w zakłopotanie. O niczym nie wiedział. Nie wiedział że Ella nikogo nie pamięta, i w jej głowie panuje tylko zwykła pustka.
Styles spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem co chwila przenosząc wzrok na przestraszoną brunetkę.
-Cieszę się, ze Was widzę - szepnęła ściskając mocniej pięści tak ze zrobiły się sine.
-Wszystko w porządku? - delikatnie złapałem jej zimną dłoń.
Dziewczyna pokiwała bez przekonania głową prosząc mnie abyśmy pojechali już do mieszkania.
Podczas gdy Ella odsypiała długą i męczą podróż, ja próbowałem opowiedzieć chłopakom wszystko co wiem. I choć sprawiało mi to ogromny trud, to chciałem się z kimś podzielić tym co leżało mi na duszy.
-Nawet nie wiesz jak nam przykro - Liam poklepał mnie po ramieniu dodając mi otuchy - gdybyś potrzebował jakiejkolwiek pomocy, zawsze możesz do nas przyjść. Pamiętam
-Nie wiem co mam teraz zrobić - zacząłem - Saffa jest w bardzo złym stanie, Ella... to wszystko zmieniło się tak nagle... co ja zrobiłem złego?!
-Zobaczysz, ze wszystko się ułoży... musi! - Styles dotknął mojej zmęczonej dłoni - jesteś silny Zayn, silniejszy niż Ci się wydaje.
Z lekkim uśmiechem na ustach skierowałem się w stronę swojego pokoju. Usiadłem na łóżku, przy zgaszonym świetle i złapałem w dłonie gitarę. Nigdy nie zdarzało mi się na niej grać, ale czułem że muszę zrobić coś aby choć na chwilę o tym zapomnieć.

But don't you remember, don't you remember?
The reason you loved me before,
Baby please remember me once more.

Odłożyłem gitarę na łóżko i skierowałem się w stronę tarasu aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
Widząc Ellę i Harrego stojących przy barierce zatrzymałem sie tuż przy drzwiach i oparłem głowę o ścianę. Chciałem na nią patrzeć, móc ją dotknąć, pocałować tak jak kiedyś.
-Nie mogę patrzeć na to jak on się męczy, jak patrzy na mnie, a ja... nic do niego nie czuję. Wiem, ze kiedyś coś nas łączyło, ze był dla mnie bardzo ważny ale teraz nie potrafię zachowywać się tak samo. Powinnam zniknąć z jego życia, nie potrafię kochać go tak jak on mnie.Będzie lepiej jak zniknę. Nie chcę go ciągle ranić.
Poczułem jak do oczu znowu napływają mi łzy, jak nogi się uginają i nie potrafię utrzymać równowagi. Uderzyłem pięścią o ścianę sprawiając, że Ella gwałtownie odwróciła się w moją stronę.
-Zayn, ja nie chciałam... - szepnęła podbiegając w moją stronę.
-Ale ja obiecuję Ci jedno - szepnąłem patrząc prosto w jej zapłakane oczy - że nigdy Cię nie zostawię, i sprawię ze znowu pokochasz mnie jak kiedyś.

*****
Straaaasznie przepraszam, ze tak długo nie dodawałam rozdziału, ale przez szkołę w której praktycznie codziennie coś mam to mam mało czasu ;(
W razie PYTAŃ MÓJ TWITTER - @real_life1D  ♥♥♥






środa, 4 kwietnia 2012

drugi

Długo nie mogłem dojść do niego po tym wszystkim co zobaczyłem. Ella wyglądała zupełnie inaczej, zmęczona, zraniona i pobita nie była sobą. Czułem jak serce rozrywa mi się na kilka cześć, a nic nie mogłem zrobić żeby jej pomóc.
Siedziałem na szpitalnym łóżku obok śpiącej Saffy i czekałem, aż wreszcie otworzy oczy i będę mógł z nią porozmawiać. Złapałem delikatnie za jej szczupłą dłoń i pocałowałem lekko się uśmiechając.
Oparłem głowę o ścianę czując jak ogarnia mnie ogromne zmęczenie. Nagle poczułem jak ktoś delikatnie dotyka mojego kolana. Otworzyłem oczy i spojrzałem na siostrę która z lekkim uśmiechem na ustach wpatrywała się prosto we mnie.
-Jak się czujesz? - spytałem przysuwając się do dziewczyny
-Całkiem dobrze - powiedziała z trudem - ale... co Ty tu robisz Zayn? Przecież byłeś w Ameryce...
-Waliyah o wszystkim mi powiedziała - szepnąłem prawie niesłyszalnie - powinnaś odpoczywać Saffa, musisz o siebie dbać.
-Już niedługo nie będziesz musiał się o mnie martwić - poczułem jak łzy napływają mi do oczu
-O czym Ty mówisz?! - spytałem próbując opanować miotające mną emocje
-Wiem że długo nie pożyję, taka kolej rzeczy - uśmiechnęła się szeroko - nie wiem ile mi zostało, ale...
-Przestań! - krzyknąłem
Saffa spojrzała na mnie przestraszona i okrywając się kołdrą odwróciła się w drugą stronę.
-Przepraszam - pogłaskałem ją po ręku sprawiając, że mulatka usiadła na łóżku i mocno się we mnie wtuliła. Nie przeszkadzały mi łzy które spływały po moich policzkach. Saffa też płakała. Mocno trzymała mnie za dłoń, a głowę wtuliła w moje umięśnione ramię.
-Musisz walczyć - szepnąłem ocierając kropelkę z jej twarzy - musisz mi to obiecać!
-A co jeśli na nie potrafię Zayn? - spytała patrząc na mnie smutnymi, zapłakanymi oczami
-Bo jeśli Ty odejdziesz, to ja zrobię to samo - przytuliłem ją do siebie jeszcze mocniej.

Lekarze dawali jej marne szanse. Mówili, że jej organizm jest zbyt słaby aby odeprzeć zarazę, tym samym obiecując że zrobią wszystko co w ich mocy.
Siedziałem w samochodzie tuż obok domu Elli mając nadzieję, że może tym razem uda mi się z nią porozmawiać. Wysiadłem z auta i oparłem się o maskę samochodu przeczesując delikatnie włosy.
Nagle przed sobą zobaczyłem szczupłą, niską postać ubraną w za dużą bluzę i obcisłe spodnie. Zamknąłem samochód i zrobiłem kilka kroków w jej stronę.
-Ella! - krzyknąłem podbiegając do niej. Dziewczyna widząc mnie, odwróciła się i skierowała w drugą stronę. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie czując że nie ma siły, aby stawić mi opór. Odgarnąłem jej włosy opadające na twarz i zobaczyłem zapłakane, podbite oczy które patrzyły na mnie z jeszcze większym smutkiem.
-Kto Ci to zrobił? - spytałem spokojnym tonem nadal trzymając ją za prawą dłoń. Ella spuściła głowę próbując odwrócić od siebie uwagę.
-Kim jesteś? - spytała szeptem. Nie potrafiłem zrozumieć czemu tak się zachowuje, czemu zachowuje się tak jakby nigdy mnie nie poznała, jakby mnie nie pamiętała. Spojrzałem na jej bladą twarz próbując domyślić się jakie emocje miotają ją od środka.
-Ella... przestań udawać - powiedziałem - powiedz, kto Ci to zrobił? Kto Cię skrzywdził?!
-Nie znam Cię, nie wiem kim jesteś... czego Ty ode mnie chcesz? Śledzisz mnie? - zadawała mi miliony pytań, a ja poczułem jak po plecach przechodzą mnie nieprzyjemne dreszcze.
-Ella, wiem że między nami wiele się zmieniło, ale chcę Ci pomóc - wytłumaczyłem czując jak do oczu ponownie napływają mi łzy. Złapałem się za głowę i uderzyłem pięścią w pobliskie drzewo sprawiając, że Ella odskoczyła z przerażenia.
-Nie pamiętasz mnie?! - spytałem przerażony tą całą sytuacją - Ella, co się z Tobą dzieje?!
-Nie wiem kim do cholery jasnej jesteś! Czemu za mną chodzisz? Czego ode mnie chcesz? - krzyczała mi prosto w twarz - Zostaw mnie w spokoju!
Patrząc jak odchodzi w stronę mieszkania, miałem ochotę upaść na ziemię i już nigdy więcej nie wstać. Wszedłem do samochodu i siadając na miejscu kierowcy oparłem głowę o kierownicę. Czemu to robiła? Czemu się tak zachowywała? I co się do cholery jasnej z nią działo? Tysiące pytań krążyły po mojej głowie, a ja na żadne z nich nie potrafiłem odpowiedzieć.


z punktu widzenia Elli
Stałam przy oknie wpatrując się w krople deszczu uderzające jedna za drugą. Przed oczami miałam tylko jego twarz, zmęczoną, przerażoną twarz chłopaka którego zupełnie nie pamiętałam, ale czułam że jest dla mnie kimś ważnym. Tak bardzo chciałam sobie wszystko przypomnieć, znowu poczuć się bezpieczna. Po wypadku w którym zginął mój ojciec, ja ucierpiałam tracąc pamięć. Pamięć której nikt nigdy nie będzie mógł mi przywrócić. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i przyciąga do siebie.
-Z kim rozmawiałaś przed domem? - Jake spojrzał na mnie groźnym, przenikliwym wzrokiem
-Z nikim specjalnym - szepnęłam nie utrzymując z nim kontaktu wzrokowego
-Jeśli jeszcze raz Cię z nim zobaczę, to szczerze tego pożałujesz! Masz nie wychodzić z domu, zrozumiano?!- popchnął mnie na łóżko.
Łzy spływały mi po policzkach. Nie umiałam sobie z nim poradzić. Po śmierci ojca, zostałam z nim sama. Sama, bez nikogo komu mogłabym zaufać. Mama wyprowadziła się do Ameryki, mówiąc że nie może żyć już dłużej w tym miejscu, a mnie zostawiła po opieką Jake. Swojego przyjaciela. Tak bardzo chciałam się od niego uwolnić, zacząć życie od nowa, ale nie potrafiłam. Byłam za słaba, fizycznie i psychicznie.
Słysząc jak zamykają się za nim wyjsciowe drzwi, schowałam telefon w rękę, do plecaka wrzuciłam kilka przypadkowych ubrań, kosmetyków i delikatnie zapięłam suwak. Wiedziałam, że w końcu muszę to zrobić. Że tak dłużej nie mogę żyć, i wreszcie muszę zmienić własne życie. Wychodząc z mieszkania poczułam jak duże krople deszczu uderzają o moją twarz zostawiając na niej mokre plamy. Nałożyłam kaptur i skierowałam się przed siebie ciągle mając nadzieję, że chłopak którego ciągle miałam przed oczami, jakoś mi pomoże.  Idąc ulicą czułam jak z każdym krokiem moje całe ciało rozpada się na kawałki, jak ból towarzyszy każdemu ruchowi. Zatrzymałam się po godzinie marszu, czując jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Usiadłam na mokrej trawie chowając głowę w zmęczone dłonie. Nie wiedziałam co mam zrobić, jaki krok będzie dla mnie odpowiedni, nie miałam nikogo komu mogłam zaufać u uwierzyć bezgranicznie. Czułam jak samotność coraz bardziej mnie ogarnia, i z każdym dniem sprawia że czułam się jeszcze bardziej niepotrzebna.
Nagle poczułam wibracje dochodzące z kieszeni. Wyjęłam telefon i spojrzałam na ekran.
-Zayn dzwoni - przeczytałam czując łzę spływającą po moim policzku.
Wahałam się czy odebrać, czy dać sobie z tym wszystkim spokój, ale choć ani trochę go nie pamiętałam, to wiedziałam jedno... wiedziałam, że kiedyś wiele mnie z nim łączyło.
-Zayn... - szepnęłam nadal płacząc
-Ella? Co się dzieje? Gdzie jesteś?! - był zdenerwowany, sprawiając że ja zdenerwowałam się jeszcze bardziej.
-Nie wiem.. - szepnęłam - proszę, przyjedź po mnie.
Nic o nim nie wiedziałam, zupełnie go nie pamiętałam, ale czułam że się o mnie troszczy. Był jedyną osobą, której na mnie zależało, która naprawdę chciała mi pomóc.
-Zaraz u Ciebie będę! - rozłączył rozmowę.
Zostałam sama. Całkowicie sama, pośród padającego deszczu który z każdą chwilą sprawiał że czułam się bardziej zmęczona. Położyłam głowę na bluzie, która przemoczona leżała na trawie, i zwijając się w kłębek zamknęłam powieki.

Z punktu widzenia Zayn'a

Jadąc samochodem, rozglądałem się na wszystkie strony z nadzieją, ze gdzieś wypatrzę zagubioną
Ellę.  Było już dosyć ciemno, deszcz padał z większą siłą, a mgła nasilała się z każdą sekundą. Gwałtownie nacisnąłem na pedał gazu widząc postać leżącą na trawie kilka kilometrów od centrum miasta. Wysiadłem z auta, i podbiegłem do postaci próbując określić czy to dziewczyna której szukałem. Brunetka leżała nieruchomo na trawie, w ręku ściskała telefon, była cała przemoczona i zmarznięta. Delikatnie wziąłem ją na ręce, próbując ani trochę nie wybudzić jej ze snu. Plecak założyłem na ramię, telefon schowałem do kieszeni i udałem się w stronę samochodu. Położyłem ją na tylnych siedzeniach, okryłem ciepłym kocem i bezszelestnie zamknąłem drzwi.
Kiedy dojechaliśmy do mojego mieszkania, Ella już nie spała. Nie odezwała się do mnie ani słowem, odkąd się przebudziła, ale próbowałem sobie to tłumaczyć tą całą dziwną sytuacją.
-Musisz się przebrać w coś suchego, zaraz Ci coś przyniosę - zamknąłem drzwi wpuszczając dziewczynę do środka. Wyglądała na zdziwioną, i jednocześnie przerażoną tą całą sytuacją.
Posłałem jej miejsce na łóżku na pierwszym piętrze a obok postawiłem gorącą herbatę. Ella ubrana w za duży t-shirt stanęła na przeciwko mnie sprawiając wrażenie, jeszcze bardziej wychudzonej niż rzeczywiście była. Złapałem ją za dłoń i mocno przytuliłem, ale dziewczyna gwałtownie wyrwała się z moich objęć, i całkowicie przerażona stanęła na drugim końcu pokoju. Rozumiałem. A tak naprawdę, próbowałem to wszystko zrozumieć.
-Dobranoc - delikatnie zamknąłem jej drzwi i zszedłem do salonu. Opadłem na kanapę, i czując zmęczenie zamknąłem delikatnie powieki.
Obudziłem się po 3 godzinach snu, słysząc płacz dochodzący z łazienki na pierwszym piętrze. Przetarłem zaspane oczy, i skierowałem się schodami na górę. Stanąłem przed drzwiami słysząc, ciche pojękiwanie Elli. Gwałtownie otworzyłem drzwi od łazienki i poczułem ostre ukłucie w sercu. Dziewczyna stała na przeciwko lustra, z odsłoniętym brzuchem...była w ciąży. Zaawansowanej.
Nie mogłem opanować tych wszystkich emocji, tego rozczarowania, zdziwienia, przerażenia.
-Zayn - szepnęła ocierając łzy płynące po jej bladej twarzy - to wszystko...
Dopiero wtedy zrozumiałam, że straciłem ją na zawsze. Że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś.